HERFERT WOJCIECH TRANSPORT

Pracuję tu od 4 lat, wykonuję swoją pracę bez sztuczek i otrzymuję przyzwoitą pensję. Wiele recenzji nie odpowiada rzeczywistości. Pracują tu zarówno Ukraińcy, jak i Polacy. Firma ma stałe trasy. Wszystkie przerwy 45-godzinne spędzane są w bazie (są bezpłatne), przerwy 24-godzinne podczas lotów są płatne. Nie ma ekoboli i różnych odliczeń. Większość samochodów ma od 2 do 6 lat. Oficjalne zatrudnienie (Umowa o practu). Jednym słowem można pracować. polecam

Dzień dobry, koledzy! Zgadzam się z tym o czym wspomniałeś: podejście tej firmy do kierowców jest bardzo złe. Szef wydziału jest na ogół nieodpowiedni ze względu na swoją chciwość. Kiedy przychodzisz do pracy, obiecana jest dobra płaca i taka sama stawka, ale w rezultacie zamiast obiecanych 400 hrywien dziennie płacą maksymalnie 9 000 hrywien miesięcznie, a właściwie nawet mniej, opowiadając różne historie. W trzy miesiące straciłem prawie 1000 euro, a spedytor generalnie jest pozbawiony skrupułów. Załadunek jest zbyt skomplikowany: jeździsz do punktów paletowych, odbierasz towary niemal z domów ludzi, 3-4 załadunki i rozładunki na raz. Wymianę palet trzeba zrobić samemu i chociaż obiecują, że za to zapłacą, w rzeczywistości nic nie dają. Szef nie dotrzymuje obietnic dotyczących zapłaty i za ostatni miesiąc zapłacił mi tylko 4300 UAH. To miejsce jest interesujące tylko wtedy, gdy chcesz zobaczyć, jak to nie powinno działać. Nie polecam tej firmy, unikajcie jej!

Dzień dobry drodzy kierowcy. Nie polecam tej firmy. Na początku wszystko wydaje się cudowne: warunki pracy są dobre, płaca też przyzwoita, szef obiecuje, że każdy dzień w trasie będzie opłacony. Ale jak w większości firm, są problemy z kalkulacją! Dopóki nie przypomnisz sobie o wynagrodzeniu, nikt nie odda Ci pieniędzy, a kiedy w końcu otrzymasz powiadomienie o pokwitowaniu, jesteś zszokowany – brakuje 2 tysięcy złotych. Przyjeżdżasz do firmy, zaczynasz pytać, gdzie są pieniądze, a szef zaczyna narzekać, że maszyna nie zarabia, bo brakuje zamówień. Choć wykonujesz cztery załadunki i sześć rozładunków, zmieniasz palety i przekazujesz je, pracujesz z maszyną w trasie, to maksymalnie słyszysz „dziękuję”. Jeśli czekasz w bazie na czerwoną kartkę, szef prosi Cię o odebranie lub przyniesienie towaru, pomoc przy samochodach, obiecując wliczyć to w pieniądze, ale w rezultacie znowu jest tylko „dziękuję”. Spedytor pobiera po drodze aż do 45, ale ani on, ani szef nie przejmują kar. Mówi się, że samodzielna praca przy przeładunkach w magazynach będzie opłacana, ale tak nie jest. Szef na dziennej zmianie oszukuje z zapłatą za załadunek i rozładunek, spedytor na koniec mówi, że to Twoja praca. Ten rytm pracy trwa miesiąc, dwa, a na koniec szef mówi: „Zmęczyłeś mnie swoimi narzekaniami, jedź do bazy i do widzenia”. W najlepszym przypadku ostatni miesiąc pracy zakończy się otrzymaniem 500 euro. Mój znajomy już piąty miesiąc jest ignorowany, nie chce oddać pieniędzy. Stosunek do Ukraińców jest okropny. Chłopaki, unikajcie tych oszustów!